W trzecim tygodniu remontu ściany nadal stoją :), więc jest dobrze i możemy kontynuować wdrażanie w życie naszych zamysłów aranżacyjnych.
Wiele prac drobnych, które przełożą się na ocenę projektowanej przestrzeni została już wykonana. Jedną z ważniejszych było przełożenie ościeżnicy w amfiladzie. W poprzednim układzie drzwi wychodziły na salon i nie wykładały się na ścianę, co było mało funkcjonale i mało estetyczne również.
Zdjęcia poniżej.
Drzwi w amfiladzie razem z futryną mają być docelowo polakierowane na kolor limonkowy. Jeżeli chcemy zmienić kolor drzwi możemy zrobić to na dwa sposoby. Wariantem na skróty jest nałożenie na obecną powierzchnię nowej warstwy farby. Minusem takiego zabiegu mogą być widoczne zacieki czy prześwity starej farby, plusem jest krótszy czas wykonania tej czynności i koszt. Będzie to zdecydowanie mniej obciążający budżet wariant. Drugim sposobem jest usunięcie starej warstwy farby, zaszpachlowaniem miejsc , w których widoczne są ubytki w drewnie. W sytuacji kiedy podjemy się samodzielnego usuwania farby proponuję od razu sięgnąć po opalarkę. Przy kilku warstwach farby wysoka temperatura i nieco siły powinno wystarczyć do osiągnięcia sukcesu. Nam oczyszczenie drzwi w amfiladzie zajęło około 10 h roboczych.
Czeka nas jeszcze usuwanie starej farby ze starych grzejników żeliwnych. Po wstępie z drzwiami wiemy, że nie będzie to przyjemna czynność, jednak dla efektu z pewnością warto poświęcić na to czas. Ze względu na konieczność dojścia do ścian grzejniki we wszystkich pomieszczeniach zostały zdemontowane i to jest właśnie idealny moment na ich renowację.
W kwestii grzejników ostatnią zmianą było schowanie rur w ścianę.
Wspomniałam na początku, że ściany mają się dobrze i nie skłamałam. Przed jakimikolwiek pracami remontowymi nasze ściany nie tylko skutecznie nie trzymały pionu, ale ich wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Przesyłam kilka zdjęć z prac nad nimi.
Zamówiliśmy już też płytki, ale o tym więcej w następnym wpisie.