„Dziki Kot”
Projektant: Mieczysław Naruszewicz, 1958
Wymiary (mm): 130 x 60 x 40
„Dziki Kot”
Projektant: Mieczysław Naruszewicz, 1958
Wymiary (mm): 130 x 60 x 40
W związku z dużym zainteresowaniem polskim designem z lat PRL, a w szczególności porcelaną, przedstawiamy kilka cennych porad przydatnych podczas zakupu oraz sprzedaży rzeźby kameralnej z tamtych lat. Niedoświadczona osoba może często przeszacować wartość przedmiotu, czy nabyć przedmiot uszkodzony lub nieoryginalny. Jak się przed tym ochronić? Na ile wycenić figurkę? Na co zwracać uwagę? Poniżej kilka rad.
1. Sygnatura. Pierwszym krokiem każdego kolekcjonera figurek porcelanowych z lat 50 i 60 powinno być sprawdzenie sygnatury. To dzięki niej możemy ocenić, czy mamy do czynienia z przedmiotem z epoki, czy też powstałym w czasach obecnych. Po prawie czterdziestoletniej przerwie Fabryka Porcelany AS Ćmielów wznowiła produkcję figurek stosując zachowane oraz odtworzone modele z kolekcji IWP i mogą one często wprowadzić w błąd kupującego. Jak zatem rozpoznać przedmiot z czasów PRL? Sygnatura z tamtych czasów jest jednokolorowa (np. zielona dla Ćmielowa). Zaś nowa sygnatura AS Ćmielów jest dwukolorowa i bardzo łatwo ją rozróżnić.
Co zaś w momencie, gdy sygnatury nie ma? Zapewne mamy do czynienia wtedy z przedmiotem z lat PRL, gdyż wszystkie nowe figurki z fabryki AS Ćmielów są sygnowane. Niesygnowane w latach PRL były przedmioty drugiego gatunku lub takie, na których sygnatura po prostu się nie mieściła (np. „Chart” proj. Lubomira Tomaszewskiego, czy „Para pingwinów” proj. Hanny Orthwein). Niestety, brak sygnatury zmniejsza wartość przedmiotu.
2. Wypis. To nic innego jak określenie zakładu, modelu i wzorca malatury. Dla przykładu „C-339-141” oznacza zakład w Ćmielowie, wzór numer 339 i malaturę numer 141. Nie jest on zawsze obecny, niemniej jednak zwiększa wartość figurki.
3. Stan. Kolejnym krokiem jest ocenienie stanu figurki. Należy dokładnie zbadać przedmiot w poszukiwaniu pęknięć, ukruszeń, czy rys. Niestety, często są one specjalne maskowane przez nieuczciwych sprzedających pod warstwą uzupełnionej farby. Należy w tym miejscu pamiętać, czy figurki były malowane podszkliwnie i ich powierzchnia powinna być gładka. Zatem każda zmiana faktury szkliwa powinna nas zaniepokoić. Cenną umiejętnością jest również zapoznanie się z malaturą figurek z tego okresu. Dzięki temu malowanie odbiegające od normy może nas w łatwy sposób zaalarmować. Przykładowo figurki takie jak: „Lis leżący”, „Osioł”, czy „Żubr” z rogami i uszami w kolorze odstającym od malowania świadczą o tym, że te elementy były dorabiane. Ciężko spotkać figurkę „Pingwin”, czy „Czapla” bez poprawianego dzioba. Figurki uszkodzone z trudem osiągają wartość 20-30% ceny figurki w stanie idealnym.
4. Malatura. Ważnym czynnikiem mającym wpływ na wartość przedmiotu jest jego malatura. Często możemy spotkać tę samą figurę w różnym malowaniu. Wszystkie figurki w tamtych latach miały zatwierdzoną konkretną malaturę. Figurki białe zaś są to z reguły figurki uszkodzone, posiadające ogniopęki, niedociągnięcia lub wady, które nie zostały zniszczone, lecz wyniesione z fabryki. Najcenniejsze malatury, to te produkowane w krótkich seriach.
5. Rzadkość figurki. Ostatni i najbardziej kluczowy czynnik mający wpływ na cenę figurki. Najbardziej cenione, ze względu na jakość wykonania oraz niską liczbę, są figurki z manufaktur w Bogucicach i Tułowicach. Najczęściej występują zaś z Ćmielowa, który zagarnął najwięcej wzorów z IWP i miał największą skalę
6. Podróbki i falsyfikaty. Niestety w wśród tych przedmiotów zdarzają się takowego i ich obecność jest co raz bardziej zauważalna. Według naszych ustaleń zaczęły się one pojawiać na przełomie 2001/02, gdy nastał pierwszy boom na figurki z tego okresu. Z reguły odbiegają one kształtem (są większe), jakością wykonania oraz niespotykaną malaturą. Mimo, że posiadają one sygnaturę z lat PRL oraz wypis z tego okresu, są to figurki wyprodukowane współcześnie.
Poniżej dwie bardzo podejrzane figurki „Relaks” i „Mamut” projektu Lubomira Tomaszewskiego. Mimo że posiadają starą sygnaturę istnieje przypuszczenie, że zostały najprawdopodobniej wykonane na bazie współczesnych modeli, gdyż są znacznie większe od oryginałów z lat 50 i 60-tych. Ostatnio na portalach aukcyjnych jest co raz więcej figurek tego typu.
To tylko podstawowe rady podczas zakupu przedmiotów z tego okresu, a do każdego przedmiotu należy podchodzić indywidualnie, szczególnie do zbadania, czy to oryginał, czy kopia . W nabraniu większej wiedzy pomogą co raz częściej pojawiające się wydawnictwa na rynku, wizyty na giełdach staroci, czy obserwowanie rynku na portalach aukcyjnych. Można również skierować pytania drogą mailową bezpośrednio do nas (http://royalarts.pl/kontakt/), w wolnej chwili postaramy się pomóc.
W związku z nieustannie rosnącym zainteresowaniem figurkami porcelanowymi z lat 50 i 60 otrzymaliśmy propozycję tworzenia prywatnej kolekcji. Dzięki uprzejmości Pana Tomasz z Krakowa, dla którego owa kolekcja powstaje prezentujemy wybrane przez nas ćmielowskie figurki.
„Dzik”
Projektant : Mieczysław Naruszewicz 1957 Wymiary (mm) 100 x 190 x 80
„Pantera”
Projektant: Przypuszczalnie Mieczysław Naruszewicz 1958
Wymiary (mm): 65 x 235 x 80
Posiadaczy dużych powierzchni czeka nie lada wyzwanie. Z pewnością mają oni więcej możliwości aranżacyjnych. Niestety standardowe rozwiązania w tym wypadku na nic się zdadzą. Tu konieczne jest dobre wyczucie smaku i znajomość w temacie aranżacji przestrzeni. Poniżej kilka ciekawych propozycji specjalnie dla nich.
Pierwsza to bardzo gustowne i jednocześnie odważne wnętrze z dużą przewagą rzeczy w stylu art deco. Ogromna ilość dodatków o mocnych barwach tworzy wnętrze o niepowtarzalnym charakterze. Jeżeli chcą Państwo w prosty sposób wprowadzić ogromną dawkę koloru proponuję nietuzinkową sofę Chesterfield.
Meble tej firmy kojarzą się z elitarnym angielskim klubem dla gentelmenów. Z pewnością jest to zasługa twórcy pierwszego modelu (1900 rok) hrabiego Chesterfielda. Od utworzenia pierwszego modelu styl prawie się nie zmienił. Znakiem rozpoznawczym stylu Chesterfieldów są głęboko pikowane guziki sof i foteli. Element ten nadaje przedmiotom elegancji i szyku.
Kolejnym z mebli mogących znacznie ożywić wnętrze jest kultowy fotel „Egg Chair” . Projekt Arne Jacobsena powstał w 1958 roku dla sieci hoteli Radisson SAS w Kopenhadze
Oświetlenie w tym wnętrzu nie koniecznie musi być wykonane z masywnych materiałów. Kryształowy żyrandol to klasyka i w tym miejscu koniecznie muszę wspomnieć o firmie Limeligh. Tworzy ona przepiękne nowoczesne oświetlenie, które jednocześnie kształtem przypomina tradycyjne projekty. Jednym z piękniejszych jest żyrandol kryształowy projektu Lorenzo Bertocco.
Kolejnym przykładem ciekawie zagospodarowanej przestrzeni jest zdjęcie poniżej.
Moim zdaniem lepiej prezentowałaby się w tym wnętrzu Lampa stojąca „Arco” Flos, 1962r.
Solidna, ciężka (65 kg) włoska lampa wykonana z najwyższej jakości marmuru z Carrary ożywiłaby wnętrze zdominowane ciemnymi barwami. Stalowy łuk wychodzący od podstawy składa się z trzech części, a na jego końcu znajdziemy srebrny klosz. Jego budowa pozwala nam na dopasowanie natężenia światła.Arco projektu braci Castiglioni jest jednym z przedmiotów, które koniecznie musimy mieć ! Stylowo i z klasą. Z pewnością w tej koncepcji tworzono kolejne prezentowane wnętrze.
W prezentowanych poniżej wnętrzach styl art deco jest widoczny na każdym kroku.
Przedmioty, które dodałyby elegancji to z pewnością Sofa Barcelona, oświetlenie Marciniaka i dzieła Tamary Łempickiej.
Sofa została zaprojektowana w 1929 roku ma charakterystycznie powyginaną chromowaną podstawę w kształcie litery „X” i pikowaną skórę.
Aranżując łazienkę nie wahajmy się i wybierzmy art deco. Czerń i biel, marmury,eleganckie dodatki w postaci luster, chromowanych elementów, zestawów łazienkowych o pięknych geometrycznych kształtach zagwarantują nam luksusowe i bardzo praktyczne wnętrze.
Poniżej przedmioty „MUST HAVE” w łazience !
Zestaw toaletowy składający się z flakonu na perfumy, karafki z krokiem, patery oraz puzderka (1920- 1940 )
Podłoga w bieli i czerni.
Lustro kryształowe, duże i w ramie.
Na zakończenie mój ulubiony projekt Romana Modzelewskiego.