Ostatnimi czasy trochę zaniedbałam bloga, co postaram się dzisiaj odrobinę nadrobić. Natłok pracy jest ostatnio tak duży, że niedługo nie będzie kiedy załadować taczki i będę jeździć z pustą:)
Podzielę się z Wami rezultatami renowacji przedwojennego niklowanego żyrandola, który udało mi się kiedyś nabyć. Powstał on najprawdopodobniej w latach 20 ubiegłego wieku w Polsce. Jest wykonany z lutowanego mosiądzu pokrytego warstwą niklu. Przez większość swojego życia wisiał w mieszkaniu na Śląsku, a teraz trafił do mnie.
Po odświeżeniu i wypolerowaniu niklu została wymieniona w nim elektryka oraz zmienione klosze. Pierwotne niestety nie przetrwały próby czasu i dwa z czterech były popękane. Wybrałam dwuwarstwowe, różowe klosze typu „beret”. Mam nadzieję, że się ze mną zgodzicie, że całkiem udanie prezentuje się całość?
Na koniec najlepsze. Całość (żyrandol, elektryka, polerka, klosze) wyniosły mnie równe 350zł i parę godzin pracy. I niech ktoś mi powie, że nie opłaca się korzystać z antyków!